W rocznicę Poznańskiego Czerwca (28-30 VI 1956) warto przypomnieć pewien epizod, związany z postacią wybitnego prehistoryka, prof. Józefa Kostrzewskiego, bogato udokumentowany materiałami przechowywanymi w naszych zbiorach.
Podczas całej swej kariery zawodowej Józef Kostrzewski cieszył się dość stabilną pozycją finansową, a to dzięki równoległemu piastowaniu dwóch stanowisk kierowniczych – w Muzeum Archeologicznym w Poznaniu i na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Dochodziły do tego honoraria za niezliczone publikacje naukowe i popularne, wykłady itp. Z drugiej strony Profesor słynął z wręcz spartańskiego trybu życia, co pozwalało mu systematycznie wspierać finansowo nie tylko najbliższą rodzinę, ale i szereg innych osób, będących w potrzebie, m.in. dawnych przyjaciół z kręgu Eleusis. Do dziś zachowały się spisy beneficjentów oraz ich listy dziękczynne.
Szczególnie dramatyczną treść zawiera obfita korespondencja Józefa Kostrzewskiego z Heleną Jankowską – obarczoną pięciorgiem dzieci wdową po robotniku z Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Poznaniu – Romanie Jankowskim, jednej z ofiar Poznańskiego Czerwca. Jankowskiego zastrzelił – na oczach jego kilkunastoletniej córki – stojący na czołgu żołnierz. Stało się to w najgorętszym momencie strajku, tj. podczas demonstracji pod siedzibą Urzędu Bezpieczeństwa przy ul. Kochanowskiego. Dramat ten musiał to szczególnie poruszyć Profesora, gdyż przez parę następnych lat otaczał on rodzinę Jankowskich szczególną opieką i kilkakrotnie gościł ich w swym domu.